W sierpniu po ostatnim letnim miodobraniu, większość pszczelarzy przystąpi do głównego przeglądu jesiennego rodzin pszczelich. Właśnie w tym czasie nasilają się doniesienia o problemach z rodzinami, w których czerwią trutówki (pszczoły robotnice składające jaja).
Przyczyną tego niekorzystnego zjawiska jest długotrwały brak matki w rodzinie pszczelej, a dokładniej produkowanego przez nią hormonu juwenilnego. U części robotnic osieroconej rodziny rozbudowują się wówczas jajniki, po pewnym czasie pojedyncze pszczoły zaczynają czerwić. Jaja składane przez robotnice są zawsze nie zapłodnione – będą rozwijać się z nich wyłącznie trutnie. W ulu możemy obserwować początkowo jaja złożone na ściankach komórek plastra pszczelego bądź złożone po kilka do jednej komórki. Może się sporadycznie zdarzyć, że pełnowartościowa matka pszczela będzie składać jaja w podobny sposób (kilka jaj w komórce, czerw wyłącznie trutowy, jaja na ściankach komórek), jednak oko wprawnego pszczelarza jest w stanie wychwycić drobne różnice. W rodzinie, w której trutówki czerwią powyżej 10 dni, pojawia się tzw. czerw garbaty – kryty czerw trutowy rozwijający się z jaj nie zapłodnionych, złożonych w plastrze pszczelim.
Pszczelarze często narzekają, że w takich rodzinach szczególnie dużo trudności sprawia poddawanie matek, a metody zwalczania trutówek polecane w literaturze fachowej nie sprawdzają się.
Jest jednak fortel, którym może posłużyć się każdy, również mniej wprawny pszczelarz.
Proponowana metoda ratowania strutowiałych rodzin jest wyjątkowo prosta i polega na poddaniu do rodziny czerwiącej matki pszczelej. Najlepsze rezultaty można uzyskać poddając matki, które nie miały przerwy w składaniu jaj (złapane chwilę wcześniej w innych ulach stare matki przeznaczone do likwidacji, matki zapasowe bądź z ulików weselnych). Matki, które miały wstrzymane czerwienie (np. były przetrzymywane kilka dni w klatkach wysyłkowych), będą przyjęte przez strutowiałą rodzinę równie chętnie, jednak mogą rozpocząć ponowne czerwienie z kilkudniowym opóźnieniem.
W swojej kilkunastoletniej praktyce pszczelarskiej, matki takie poddaję do trutówek zazwyczaj bezpośrednio na plaster. Czerwiące matki są zbyt ciężkie aby zerwać się do lotu, nie ma więc obawy że nam uciekną. Po umieszczeniu matki na plastrze obserwuję jak odnoszą się do niej pszczoły robotnice. W przypadku zaakceptowania nowej królowej, szybko tworzy się wokół niej świta, która ją karmi, „pobiera” zapach matki języczkiem oraz czułkami. Wyjątkowo w okresie bezpożytkowym, gdy w pasiece występuje niebezpieczeństwo rabunków, a pszczoły mogą być bardziej agresywne w stosunku nowej matki, poddaję ją w klateczce wysyłkowej.
Po przyjęciu przez strutowiałą rodzinę poddanej przez nas matki, możemy czasami zaobserwować równolegle czerwienie trutówek i nowej matki. Sytuacja ulegnie wyraźnej poprawie wraz z sukcesywnym wymieraniem pszczół trutówek oraz z pojawieniem się w rodzinie młodych pszczół-karmicielek, które podejmą opiekę nad matką.
Na potwierdzenie skuteczności opisywanej metody ratowania rodzin trutowych mogę zaświadczyć, że na kilkadziesiąt poddanych w ten sposób matek, wszystkie były przyjęte.
Jedynie jedna matka miała uszkodzoną stopę na tylnej prawej nodze.
Przemysław Miarka