Pierwszy Astronauta wylądował na Podlasiu

gru 10, 2010

bydl032

O tym jak doszło do zakupu robota udojowego Lely Astronaut A3 Next rozmawiamy z właścicielem gospodarstwa Adamem Jarnutowskim.

WR: Panie Adamie skąd pomysł na zakup robota udojowego firmy Lely?

A.J.: Zawsze lubiłem wprowadzać jakieś nowinki. Jak budowaliśmy oborę to zdecydowałem się zamiast materaców legowiskowych na stanowiskach zastosować piasek i krowy bardzo dobrze czuły się na takiej ściółce. Ale wracając do robota to podjęliśmy taką decyzję ze względu na to, że sami prowadzimy gospodarstwo, a żona musi dużo czasu poświęcać naszym małym dzieciom. Ustaliliśmy więc, że żona zajmie się wychowaniem dzieci i domem oraz w miarę możliwości pomoże w gospodarstwie, a pracę w oborze wykonają roboty udojowe.

WR: Zdecydował się pan na roboty firmy Lely, których nie było jeszcze na naszym rynku, a znajomi rolnicy instalowali urządzenia firmy DeLaval. Nie obawiał się pan kłopotów technicznych.

A.J.: Kupując roboty firmy Lely wiedziałem, że podejmuję dobrą decyzję. Wynika to z tego, że już kilkanaście lat temu brat mojej mamy był w Holandii i oglądał pracę robotów udojowych. Jak się spotykaliśmy to zawsze mi powtarzał, że to przyszłość i jeśli będę chciał kupić robota to tylko Lely. Kiedy więc przedstawiciel Lely Center Mieczysław Filipkowski przywiózł do mnie szefa Lely to szybko podjąłem decyzję. Partnerem strategicznym przy jej podejmowaniu był również prezes OSM Ostrołęka do której sprzedaję mleko oraz właściciel firmy Agrotechnik Tafiły Wojciech Dzięgielewski, który współpracuje z moim gospodarstwem. Chciałbym im właśnie podziękować, że zmobilizowali mnie do tak dużej inwestycji.

WR: A jak zareagowały krowy na zmianę systemu doju?

A.J.: Stado dobrze zniosło tę zmianę. Zanim zaczęliśmy doić przez kilka dni krowy przychodziły do robota jak do stacji paszowej. Po tym oswojeniu zaczęliśmy doić. Jak mówią przedstawiciele Lely, krowa uczy się i przyzwyczaja do robota sześć dni, natomiast rolnik sześć tygodni i chyba jest to prawda.

WR: Jak zmieniła się praca przy obsłudze krów?

A.J.: Teraz jesteśmy w oborze dwa razy dziennie. Rano zadaję paszę objętościową i treściwą z wozu paszowego, a po południu kontroluję stado wizualnie i za pomocą komputera. W naszym robocie notujemy średnio 800 wejść na dobę. Średnio krowa dojona jest 3,1 raza, a krowy o dużej wydajności mogą być dojone nawet 5 razy. Czas oszczędzamy nie tylko na dojeniu, ale również na myciu urządzeń udojowych (robot wykonuje tę czynność automatycznie trzy razy na dobę). Na tym etapie mogę powiedzieć, że wyjeżdżałem już z gospodarstwa na cały dzień i byłem spokojny o stado.

WR: A czy zdarzyły się jakieś niespodzianki?

A.J.: Oczywiście. Bez tego nie może się obyć. Zaraz na początku po kilku dniach niespodziewanie robot stanął. Dzwonię do inżyniera serwisu, żeby szybko przyjeżdżali, a on spokojnie mówi, że sprawdzi w internecie co się stało. Po kilku minutach oddzwania i mówi żebym opróżnił separatory bo są pełne i to spowodowało wyłączenie robota. Po wykonaniu tej czynności robot bez problemu zaczął funkcjonować dalej, a ja nauczyłem się co należy kontrolować.

Henryk Śledziewski, Michał Zdrodowski

winieta
Wiadomości Rolniczych nr 7-8/2010

Skip to content